W Moskwie byliśmy po godzinie 8 rano. Od razu na dworcu chcieliśmy kupić bilety powrotne. Wracać mieliśmy z Irkucka do Nowosybirska ( przeżycie całkowitego zaćmienia słońca - było 1 sierpnia), no i z Nowosybirska do Moskwy. Problem polegał na tym, że na ponad 3 tygodnie przed powrotem nie było biletów z Nowosybirska do Moskwy, ani plackartnych ani kupiejnych! Nawet z Irkucka były już tylko ostatnie bilety plackartne ( dokładnie 7 - dla naszej grupy), ale trudno nam było zrezygnować z zaćmienia. Poszliśmy się zorientować o ceny biletów lotniczych, i ... to był nasz błąd. Sprawdzanie połączeń trwało jakieś 40 minut (awaria sieci), a i tak okazało się, że bilety są wykupione - pozostały tylko takie w cenie około 2400,00 zł! Zrezygnowani poszliśmy kupić bilety kolejowe z Irkucka do Moskwy, rezygnując z zaćmienia. W kasie okazało się, że już biletów plackartnych nie ma! Pozostało nam kupienie biletów w lepszej klasie (kupiejna) za 1040,00 zł od osoby! Tym oto sposobem w pierwszych dniach wyprawy pozbyliśmy się całej gotówki. Ruszyło uruchamianie oszczędności na kontach. W każdym razie nasza sytuacja nie wyglądała najlepiej pod względem pieniężnym.
Metrem pojechaliśmy na dworzec jarosławski. Metro moskiewskie jest po prostu piękne! Na dworcu zaopatrzenie i wsiadamy do pociągu.
Podróż pociągiem okazała się nie tak straszna i męcząca jak się wydawało. Fakt, że w wagonie było 35 stopni Celsjusza, a otwierały się tylko niektóre okna, ale można było cały dzień leżeć popijając zimne piwko. W każdym wagonie jest prowadnica lub prowadnik - osoba która zajmuje się wagonem i pasażerami. Każdy z nich dorabia sobie sprzedając piwo, kawę, słodycze. Dodatkowo jakieś żarcie i trunki można było kupić na stacjach od babuszek. Sprzedawały one to co upichciły, były pierogi, kurczaki, surówki. A ponad to suszone rybska, piwo i in.
Obawialiśmy się kąpieli i w ogóle spraw związanych z higieną. Jednak można sobie poradzić. Zimna woda jest zawsze, w kiblu można się zamknąć i urządzić sobie prysznic polewając się kubkiem, niezważając na powodzie. W podłodze jest dziura i woda wylewa się pod pociąg.
Męczącą sprawą jest przesunięcie czasu, im dalej tym gorzej. Idziemy spać np gdy w Polsce jest godzina 24:00 tam jest wtedy 2:30. Wstajemy o godzinie lokalnej 7:00 bo ktoś włączył sobie radio - w Polsce jest między 4:00 a 5:00. Mało snu!
Ogólnie rzecz biorąc całą podróż spędza się na piciu i poznawaniu kolejnych podróżnych.