Po drugiej stronie stoi dużo kierowców chętnych zawieźć podróżnych do Chużiru (35 km). Podszedłem do jednego pytając o cenę. Miał na oko 15 lat, zażądał 1000 rubli. Pomyślałem, że zgłupiał. Powiedziałem 500, on na to 750. Ja znowu 500 no i musiał się zgodzić. W tragach pomagał mu pijany jak bela towarzysz o krzywym nosie, z brązowymi resztakmi zębów - paskudna facjata.
Zapakowaliśmy swoje bagaże do nowiutkiej marszrutki (coś jak nasze nyski, ale z napędem na 4 koła) i ruszyliśmy w dalszą drogę.