Cały dzień leje i co chwilę przekładamy moment pakowania. Ostatecznie i tak musimy robić to w deszczu. Wszystko mamy mokre. Rosjanie z Czity zawożą nas do promu, wcześniej telefonicznie umówili nas na marszrutkę z Ust-Barguzin do Ułan-Ude.
Wieczorem mieliśmy się z Doktim stawić u lekarza, na zmianę opatrunku. Nie mieliśmy tam jak dotrzeć, na promie zapytaliśmy jednego z kierowców czy by nas podwiózł do "szpitala". Zgodził się, lecz później okazało się, że właściwie to zadzwonił po karetkę. Karetka woziła nas nocą po Ust-Barguzin w celu znalezienia jakiegoś taniego miejsca na noc,ostatecznie pojechaliśmy na zmianę opatrunku. Mieliśmy nadzieję, że wszyscy będziemy mogli przenocować w szpitalu. Jednak dyrektor się na to nie zgodził. Lekarka pomogła nam poszukać noclegu. Ostatecznie spaliśmy w kuchni jakiejś turbazy za 1000 rubli od grupy. Wszystko mieliśmy przemoczone, kuchnia zamieniła się w noclegownie i suszarnie.