Między 17.00 a 18.00 wysiadamy w centrum Chużiru pod sklepem. Ja, Sabat i Wojtas idziemy załatwiać statek który za kilka dni miałby nas przetransportować na druga stronę Bajkału, na płw Św. Nos. Idziemy pod adres wskazany w przewodniku: ul. Tiemieżajewa 25. Tam rozmawiamy z kapitanem i mówi, że może popłynąć z nami za 30000 rubli. Powiedzieliśmy, że się zastanowimy, lecz wiedzieliśmy, ze na taki wydatek nas nie stać niestety.
Udaliśmy się więc do turbazy Nikity Bienczarowa - turystycznego centrum Chużiru. Tam według przewodnika, można było załatwić wszystko. Jak się okazało naprawdę tak było.
Baza Nikity wygląda jak dobrze zorganizowane schronisko. Mają pokoje do wynajęcia, stołówkę, wypożyczalnie rowerów. Mogą załatwić wiele ciekawych rzeczy. Przewija się tu bardzo wiele osób z różnych stron świata. Dziewczyny z "recepcji" kazały nam przyjść jutro - mówiły, że będą miały konkretne informacje.
Po drodze do turbazy spotykamy starsze małżeństwo z Polski. Nie spodziewałem się tu aż tylu ludzi, a tym bardziej z Polski.
Postanowiliśmy rozbić obóz po północnej stronie miasta, na plaży. Znalezienie miejsca z dala od innych namiotów jest właściwie nie możliwe.Gdy doszliśmy na plażę męska część grupy od razu wskoczyła do wody, która okazała się przeraźliwie zimna. Pomimo tego było wspaniale. Teraz już naprawdę jesteśmy nad Bajkałem!